W moim przypadku bardzo trudno trafić na jakiś dobry kosmetyk, który przy moim ciele będzie się sprawował idealnie. Cały czas szukam swojego idealnego tuszu, idealnej pomadki, idealnego cienia, idealnej kredki... po prostu wszystkiego szukam i nie mogę znaleźć.
Jednak kieruję się w myśl "jeśli nie masz, co lubisz, to polub, co masz".
Podoba mi się opakowanie tuszu, który kupiłam sobie w YR. Zwykłe, czarne, z różowym napisem, nie ma miejsca, by mogło się pobrudzić. Noszę w plecaku i w torebce i jak do tej pory nic się nie połamało, nic się nie starło. Nic. Bardzo fajnie mieści się w dłoni, nie ma tendencji do uciekania, wyślizgiwania się, jakiś dziwnych ceregieli. No nic :)
Szczoteczka również bardzo przypadła mi do gustu - Nie jest prosta ani nie jest jednoskośna. Zarówno na końcu jak i na początku ma dwa wybrzuszenia, które bardzo fajnie rozprowadzają tusz po rzęsach. Nie wiem, czy właśnie dzięki temu kształtowi nie pozostają grudki na rzęsach czy nie są posklejane jak owadzie nóżki, czy może jednak tusz jest tak dobrej jakości. W każdym bądź razie jestem w stanie bardzo ładnie pomalować rzęsy bez patrzenia się w lusterko, jak one wyglądają. To już jest definitywna zasługa szczoteczki.
Sama konsystencja tuszu jest dość gęsta i... specyficzna (można to zobaczyć po końcówce szczoteczki, gdzie widać tusz ; ) ). Dość dobrze napigmentowany, nie mam na co narzekać :) Schnie dość szybko, przy dłuższych rzęsach pozostają odbicia wokół oczu :) Drugą warstwę można już nakładać po kilkunastu sekundach.
A teraz przejdźmy do efektów tego tuszu :)
To jest moje oko w ogóle nie pomalowane.
To jest oko pomalowane jedną warstwą. I przepraszam, że jest rozmazane ; /
A to pomalowane dwoma :)
Przepraszam za kolejnego rozmazaka, ale zdjęcia i notka pisana jest na zupełnym spontanie :) Dlatego też nie ogarnęłam w ogóle brwi... :D
A tak wygląda różnica pomiędzy pomalowanym dwoma warstwami, a niepomalowanym okiem :) Duża, prawda? :D
Generalnie z tego tuszu jestem bardzo zadowolona :) I jeśli skończy mi się on, to jestem w stanie kupić go drugi raz za te 54zł w Yves Rocher, albowiem to jest pierwszy tusz, którego z chęcią używam i nie klnę za każdym razem, jak się maluję :)
Daję mu 5 na 6 gwiazdek. Za cenę i za dostępność ta czerwona :) Reszta mnie bardzo zadowala :)
✰✰✰✰✰✰
A jak Wam widzi się ten tusz? Kupiłybyście go za taką cenę? A może macie jakiś swoich ulubieńców, którzy są o wiele tańsi od mojego?
Czekam na Wasze odpowiedzi :)
Pozdrawiam
Zmora
Zmora
Używałaś jakiegoś z Wibo albo Eveline? Myśle, że są dużo lepsze i w porównaniu z tym tuszem w dużo lepszej cenie..
OdpowiedzUsuńNie używałam, bo od marca przestałam się zupełnie malować ; ) A ten tusz posiadam tylko i wyłącznie dlatego, że dostałam go za 1zł w ramach promocji, kiedy kupiłam maskę do włosów w YR :)
UsuńAle wezmę pod uwagę i kiedyś się przejdę i kupię jakiś inny tusz :)
Ja generalnie jestem zadowolona z prawie każdego tuszu. Moje rzęsy są baaardzo jasne, więc jak je pomaluję już jest ogromna różnica. :) Jedyny minus u tuszy, które miałam to to, że niektóre się kruszyły. ;/
OdpowiedzUsuńMnie coś trafia, jak widzę czarne drobinki na swoich policzkach. Tusz automatycznie skreślony i do wywalenia :P
UsuńRzeczywiście, widać ogromną różnicę :o ja tego tuszu nie miałam - jestem przywiązana do shocku z Avonu - ale jak kiedyś mnie natchnie na zmianę, to już wiem co kupić :D
OdpowiedzUsuńJa teraz zamierzam zakupić jakiś tusz Wibo albo Eveline i zobaczy się, co są warte na moich rzęsach :)
UsuńJa używam tuszu z Wibo i jestem z niego bardzo zadowolona no i jest tani :)
OdpowiedzUsuńŁadniej Ci w pomalowanych rzęsach :)
Hej :) Jak chcesz to mam akurat na zbyciu ten tusz także jak coś to pisz :) Na pewno się dogadamy jakoś :)
OdpowiedzUsuń