wtorek, 21 stycznia 2014

Powrót córki marnotrawnej.

    Dzień dobry Skarby Wy moje :* Lincz mi się należy wraz z kąpielom w smole i obtaczaniu w pierzu kaczym. Za nieobecność na blogu. Jednak na swoje usprawiedliwienie napiszę tylko, że moja nieobecność w żaden sposób nie wpłynęła na pielęgnację włosów! Co to, to nie : )
    Do samej pielęgnacji włosowej w równie niemal maniakalny sposób zaczęłam dbać o cerę. I jak z włosami do tej pory nie jestem w stanie sobie poradzić, tak z cerą radzę sobie całkiem nieźle :)

     Włosy pofarbowałam na rudo (jak wróci aparat, to i zdjęcia będą), jednak zastanawiam się nad powrotem do swojego naturalnego koloru. Tylko dopiero to będzie w maju (zainwestuję w zaufaną fryzjerkę :) nie domowe rączki Zmory... ), jeśli rzeczywiście będę chciała wrócić.
    I tutaj następuje do Was wielka prośba, Skarby Wy moje.

Henna. 
Henna, która w trakcie farbowania chemiczną nie wywali mi zielonego koloru albo innego dziwnego koloru na włosach :) 

     Macie doświadczenie z farbowaniem ziołowym? Jak tak, to bardzo Was proszę, żebyście mi napisały, jaką polecacie do użytku na najbliższe cztery miesiące :) Od razu ze swoim sposobem farbowania. Ja osobiście zamierzam pisać się na glutka z siemienia lnianego + henna.
    Pomóżcie córce marnotrawnej :)


Ostatnio na co mocno choruję :)
Traffic - Dear mr. Fantasy


Pozdrawiam
Zmora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polub mnie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...