Dzień dobry Skarby Wy moje :) Wiem, systematyczność i życie na tym blogu u mnie leżą po całości i jak narzekałam, że w trakcie pracy nie mam wolnego, to tak na wolnym... w ogóle nie mam wolnego :)
Jak już wspomniałam dwa posty temu, pomimo, że nie było mnie tu na blogu, to moja mała mania pielęgnacji włosów nie ucierpiała na tym. Niestety, również z wyjazdem do Poznania poczyniłam pewne kroki i... pofarbowałam włosy na rudo.W pewnym sensie podobał mi się ten kolor, jednak częściej po prostu mnie denerwował. Powodowałam dużą sensację na mieście, co chwila ktoś się za mną obracał (zwłaszcza panowie), co powodowało u mnie dość spore uczucie dyskomfortu.
I na dzień dzisiejszy moje włosy wyglądają tak, jak widać na zdjęciu po lewej. Na długość jeszcze krótsze są niż pięć miesięcy temu, jednak cieszę się, bo widzę, że nie straciłam nic na gęstości, a czasami jak spojrzę, to mam wrażenie, że powoli robią się gęstsze :)
Tym czasem to tyle, co mam do powiedzenia :)
Pozdrawiam
Zmora
Tym czasem to tyle, co mam do powiedzenia :)
Pozdrawiam
Zmora
Kiedyś pomalowałam włosy na odcień tak rudy, że aż pomarańczowy, czym również wywołałam spore zainteresowanie. Już nigdy nie powtórzę tego wybryku. :P
OdpowiedzUsuńposiadaczka naturalnie rudych włosów pozdrawia haha :) ja mam wrażenie, że moje włosy tracą na gęstości, a powinno być wręcz przeciwnie - przez około 2 lata dzień w dzień używałam prostownicy, odstawiłam ją całkowicie jakieś 3 miesiące temu...
OdpowiedzUsuńśliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny kolor ;)
OdpowiedzUsuń