Wiosna pełną parą idzie :)

Już swój plan przygotowawczy powoli zaczynam ogarniać, co chciałabym w tym roku zrobić. Zaczęłam ćwiczyć i ogarnęłam parę filmów, gdzie nie trzeba się tarzać po podłodze by cokolwiek zrobić ze swoim tyłkiem czy brzuchem - bardzo nie lubię zestawów ćwiczeń, które wymagają karimaty i wiecznego w pół leżenia na ziemi. Fakt faktem nie są to jeszcze regularne treningi, jednak na chwilę obecną dążę do tego, żeby rozruszać bez kontuzji swoje stawy i mięśnie, a później dopiero będę dążyła do wzmocnienia ich, a na samym końcu zacznę właściwą pracę nad zarysem poszczególnych partii mięśni :)
Jestem również posiadaczką bardzo problematycznych stóp. Jeśli nie poświęcę im chociaż odrobiny uwagi w ciągu tygodnia, potrafią bardzo mocno dać w kość. Na szczęście tylko i wyłącznie estetycznie, jednak już samo ich fochowanie się jest dla mnie dość mocno irytujące.
Na chwilę obecną urządzam im cotygodniowe kąpiele w ciepłej wodzie z dodatkiem mocznika, olejkiem z goździkowca i innymi małymi dodatkami zależnie od swojego Widzi-Mi-Się. Za każdym razem traktuję je delikatnie pumeksem i powoli stopy zaczynają iść ku dobrej stronie mocy :)
I w ten oto sposób, żeby i one miały swoje pięć minut w ciągu dnia, postanowiłam, że zrobię samoróbkę w postaci odżywki olejnej do paznokci oraz... do najzwyklejszego przeźroczystego lakieru dorzucę małą główkę czosnku :)
Proszę, nie pytajcie się mnie, w jakiej ilości co dałam, bo nie pamiętam. Jedyne, co mogę Wam powiedzieć, to to, że w brązowej buteleczce na pewno znajduje się:
- Olej z jojoba
- Olej z pestek malin
- Olej z avocado
- Witamina A
- Witamina C
- Witamina E
- Olej z goździkowca
- Olej cedrowy (z kory jałowca)
- Aloes 10krotnie zatężony
- D-panthenol
- Kwas hialuronowy 1%
- Mleczko pszczele w glicerynie
- Retinol roślinny
Nie przypominam sobie, żeby było tam coś więcej :)
Przeglądając Wasze blogi natrafiłam na Uroda i włosy.pl, a dokładniej na ten post, gdzie autorka przedstawiła efekty swojej miesięcznej kuracji olejkiem i powiem, że mnie samą natchnęło na to, żeby zafundować swoim paznokciom trochę luksusu :) Fakt faktem nie narzekam na nie w ogóle, bo rosną naprawdę dobrze, są w miarę twarde, nie rozdwajają się ani nie mają tendencji do łamania. Po prostu chcę zobaczyć, czy z moich szponów daje się wyciągnąć coś więcej :)
Nie przedłużając posta, przedstawię Wam trzy zdjęcia kontrole, z którymi będę porównywać za miesiąc swoje "nowe" paznokcie :)
PeeS: Świetny jest ten utwór :) Za każdym razem, gdy go słucham czy jak leci w radiu, to przypomina mi się moja stara praca, gdzie jako kelnerka, latałam w górę i w dół z tacą po dwudziestu siedmiu schodach i w jak świetny sposób wpłynęło to na jędrność mojego tyłka i ud :)
Miłego słuchania :)
Pozdrawiam
Zmora