wtorek, 23 lipca 2013

Green Pharmacy - rozgrzewający olejek do masażu

    Najpierw chciałam Was przeprosić za dość długą nieobecność. Znajomemu był potrzebny jego laptop, później nie mogliśmy się zderzyć, później laptop zaginął nie wiadomo u kogo i dopiero wczoraj go odzyskałam - o ile można użyć takiego określenia wobec nie swojej rzeczy :)
    W każdym bądź razie laptop znów leży u mnie na blacie, a ja w przyszłym miesiącu będę kupować nowy dysk do komputera i pamięć zewnętrzną. Także będę miała 100% kontakt ze światem, chyba, że komputer stwierdzi, że popsuje coś innego. Np. kartę graficzną :)
    Jednak wracając, a raczej rozpoczynając dzisiejszą notkę...

    Jak to ostatnio zwykle u mnie bywa, moje kosmetyki są lekko inaczej wykorzystywane, niźli ich pierwotne przeznaczenie zostało stwierdzone.
    Olejek do masażu zakupiłam sobie w ramach wykorzystania mojego Pana Drewnianego. Podwójnego wykorzystania. Nawet potrójnego :> Wymyślcie sobie co chcecie :) Jednak w ogóle nie tknęliśmy go, bo władowaliśmy się pod prysznic i później nie był nam w głowie olejek.
    I w ten sposób grzecznie stał na półce, kusząc swoim zapachem. I pewnego wieczoru, gdy skończył się olej...

    Jednak od początku :) Jest to moje pierwsze w życiu opakowanie olejku do masażu. I muszę przyznać, że jest ono bardzo przyjazne dla użytkownika. Zdążyłam się już przyzwyczaić do bardzo dużego otworu, przez który bardzo łatwo wylać zbyt dużą ilość olejku. Trzeba mieć wyczucie :) Mi nie przeszkadza to, jednak jest to zdecydowanym minusem. Sam olejek ma jasną barwę, jak to olej - tłustą -, i jednocześnie bardzo wodną.
    Całość jest zrobiona z twardego plastiku, także nie ma mowy o rozlaniu przez zbyt mocny uścisk. Nakrętka karbowana, nawet na mokro daje się odkręcić buteleczkę.
    Przechodząc teraz do wnętrza... :)
Skład jest bardzo krótki, znajdują się w nim 5 składników...
    Paraffinum Liquidum, inaczej zwany parafiną ciekłą bądź olejem mineralnym. Otrzymana w destylacji ropy (po oczyszczeniu i przetworzeniu). Jest tzw. emolientem tłustym, komodogenny (sprzyja powstawaniu zaskórników), tworzącym na powierzchni skóry bądź/i włosów film, który zapobiega nadmiernemu wyparowywaniu wody z powierzchni. Kondycjoner, jednocześnie będący substancją antystatyczną (przeciwdziała elektryzowaniu się włosów). Jest bazą pod olejki do kąpieli i oliwek. Po więcej zapraszam do lektury na zkosmetyki.bsp.pl :)
    Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, czyli olej ze słodkich migdałów. Olej z nich posiada kwas oleinowy, linolowy oraz witaminy A, B1, B2, B6, D i E. Jest bardzo dobrym emolientem, Ze względu na zawartość glikozydów, witamin i minerałów oraz jego lekkość jest chętnie używany do olei do masażu. Olejek nawilża, uelastycznia i odżywia skórę.
    Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Essential Oil, czyli olej z pomarańczy. Działa na skórę dezynfekująco, polecany do poszarzałej, mieszanej i tłustej cery oraz w przypadku cellulitu. Zimnotłoczony olejek wykazuje działanie antyoksydacyjne, łagodzące, przeciwzmarszczkowe i antynowotworowe.
    Cinnamomum Cassia Leaf (Cinnamon) Oil, czyli olej z cynamonu oraz Black Pepper (Piper Nigrum) Essential Oil - olej z pieprzu czarnego. Obydwa ostatnie oleje mają właści rozgrzewające i poprawiają mikrokrążenie.

    Jak widać, skład całkiem sobie :) I okazało się, że moje włosy z pewnością polubiły się z jednym z będącym tam olei, bo nałożony na noc sprawił, że od razu mniej się puszyły, nabrały chęci do współpracy, o wiele bardziej błyszczały, zrobiły się mięciutkie jak sierść Ryszarda, nawilżone. Cudo :)
    Zapach olejku jest cudowny. Bardzo mi się podoba, mogłabym cały czas siedzieć z odkręconą buleteczką i wąchać. Nie znajduję tam chemicznej nuty, nawet ćwierć nuty :)

    Olejek zakupiony w drogerii Natura za 9.99zł.


Podsumowując kosmetyk :)
Plusy:
- Świetny zapach;
- Fajny skład pomimo parafiny na pierwszym miejscu;
- Bardzo dobrze rozgrzewa masowane miejsca;
- Nie pozostawia tłustej warstwy na skórze;

Neutralne:
- Obecność parafiny w składzie;

Minusy:
- Zbyt duży otwór;
- Cena za 200ml.

    Z chęcią zakupię i wypróbuję pozostałe dwie wersje olejku, które widziałam w sklepie :)

  A Wy stosujecie jakieś oleje, które pierwotnie nie zostały przeznaczone do użytku na włosy? Macie jakiś swoich faworytów? :) 

Pozdrawiam
Zmora

1 komentarz:

Polub mnie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...