Będę dzisiaj podcinać włosy. Widać w metamorfozie włosów, gdzie zaczyna się warstwa niemaltretowanych prostownicą, piankami, lakierami i farbami włosów. Sama maltretowana warstwa optycznie na co dzień prezentuje się znośnie, jednak pod opuszkami palców wyczuwam ich suchość. A że od ostatniego podcinania mi podrosły już wystarczająco - dzisiaj bądź jutro będzie kolejne ciach.
Jednak nie o tym chciałam pisać. Często przeglądam blogi włosomaniaczek i czasami widzę ich inspiracje włosowe. I porady, jak samą siebie motywować do dalszego dbania i zapuszczania włosów. I mnie dopadło, i ja zaczęłam obserwować swoje włosy, jak reagują na poszczególne odżywki, szampony, wcierki, zapisywać sobie zdjęcia dziewczyn, których włosy mi się podobają.
Mając teraz wybitnie miesiąc Bad Hair Month (który wciąż trwa ;/ ) - nie wiem, czy to jest pomocne. Przeglądając zdjęcia jeszcze bardziej niż zwykle irytuję się na swoje włosy, mam ochotę je w diabli ściąć, klnę na nie jak nigdy dotąd. Jednak świadomość, że mimo wszystko dążę do tego, co widzę na zdjęciach: można powiedzieć, że mnie motywuje...
W sumie swoje inspiracje mogę podzielić na cztery grupy: kolor, długość, kondycja i typ. I dzisiaj chciałabym się zająć tą kolorystyczną, bo w sumie chodzi już za mną farbowanie włosów od października, a do tej pory nic z tym nie zrobiłam. Może z tego wynika moja frustracja dotycząca włosów - potrzebuję zmian, ale nie widzę koloru, który bym chciała widzieć na swojej głowie.
Wracając jednak do inspiracji włosowych... Jest ona bardzo rozwlekła, od blond do ciepłych brązowych, często można u mnie znaleźć kolory, które w ogóle nie są maturalne. Czarne włosy już mi się przejadły i szczerze mówiąc to z perspektywy czasu stwierdzam, że nigdy mi się nie podobało :P
Tak wyglądają moje kolorystyczne inspiracje:
Wiem, z zupełnie różnych choinek są one pourywane i szczerze mówiąc... raz chcę takie, a raz takie włosy. Dlatego śmieję się z siebie, że najlepiej na łyso by było ciachnąć i kupić te 10 peruk :D
W sumie najbardziej mnie kuszącą formą pofarbowania włosów jest szóste i ósme zdjęcie. Bardzo podoba mi się ten kolor, jednak wiem, że mi ni w ząb nie będzie pasować - nie ta karnacja. Jeszcze bardzo podobają mi się kolorystycznie włosy z piątego zdjęcia, jednak są dwa powody, z którymi nie będzie mi się chciało bawić (za wygodna jestem :D):
- wypłukujący się szybko kolor
- nienaturalne odrosty
I najbardziej prawdopodobnym z tego wszystkiego byłoby pofarbowanie włosów na kolor z siódmego zdjęcia.
Dlatego też trudno mi jest znaleźć dla siebie farbę, przy której odrosty nie będą się rzucać w oczy, a wyglądać naturalnie. Miałam już tak raz pofarbowane włosy - u fryzjera - jednak szkoda mi pieniędzy na taką zabawę. Dlatego zaczynam wątpić, czy kiedykolwiek je pofarbuję drogeryjną farbą i dlatego zacznę stosować płukankę z kory kasztanowca, a jak przyjdzie późne lato/wczesna jesień, to z pewnością przytulę się do orzechów włoskich :)
Jeszcze dodam od siebie jedno zastrzeżenie: wiem, że włosy tych dziewczyn są w sumie... zniszczone. Dlatego stworzyłam podział inspiracji. Bo wiadomo, że jeśli ktoś patrzy na kolor, to kolorem raczej nie są poniszczone końcówki, a jak ktoś zwraca uwagę na ogół, to zarówno na kolor jak i na kondycję tych włosów ; )
I w sumie tyle, co dzisiaj chciałam napisać.
Ciao dziewczyny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz