środa, 5 czerwca 2013

1# Kilka słów o lenistwie ćwiczeniowym Zmory :)

    Święta, święta i po świętach.
A brzuszek jak urósł, tak został :)

    A no niestety, jak we wszystkich swoich dziedzinach życia potrafię być zdyscyplinowana, to tak w dwóch nie porafię - codziennym ćwiczeniu oraz w... jedzeniu :) Do jednego i drugiego nie potrafię się sumienie przyłożyć. Co do ćwiczeń sądzę, że po prostu na razie mój organizm broni się przed radykalną zmianą codziennego wysiłku oraz fakt, że codziennie nie mam czasu na wygospodarowanie pełnych 15 minut na ćwiczenia.
    A jedzenie... po prostu jestem łasuchem, a i mój metabolizm mi pozwala na mniejsze i większe obżarstwo :)

    Na samym początku (ponad dwa miesiące temu) stwierdziłam, że będę ćwiczyć z Tiffany Rothe.

    Jednak po przećwiczeniu z nią tygodnia znudziło mi się, a dodatkowo ćwiczenia same w sobie nie dawały mi satysfakcji - muszę być zlana potem (o co trudno jest), bym była zadowolona. No i oczywiście monotematyczność również była tutaj czynnikiem destrukcyjnym.

    I w ten sposób mój piękny plan dwa miesiące temu legł w gruzach i odechciało mi się ćwiczyć. Od czasu do czasu wracam jedynie do niej, ale wrażenia na mnie nie robi w ogóle. Może źle wykonuję ćwiczenia, nie wiem.
    W każdym bądź razie jak nie ćwiczyłam, tak dalej szukałam ćwiczeń, które by złożyły się w jedną całość treningową (nawet i 5 minutową, ale intensywną). I dalej nic ciekawego nie znalazłam, ale jak na razie ciągnę kilkoma pomysłami, znalezionymi na stylowych.

Jednak zamiast 20 przysiadów, wykonuję 50. Podobnie nie robię 30 takich samych brzuszków, tylko dzielę to na 20 po 3 serie. I w ten sposób rozpoczynam swój dzień :)
Później już dochodzą poniższe ćwiczenia, często pojawiają się nowe od mojego "widzi mi się".



    I tak od ponad tygodnia wałkuję je sobie nieregularnie, raz wieczorem, raz rano, raz wcale ; )
    Jednak dzięki I love it! znalazłam coś, co mnie powinno zmotywować do codziennych ćwiczeń i zachęcić do wysiłku :)
    Już chwilę poćwiczyłam z miłą panią i stwierdziłam, że może to być to, co ja badzo lubię - wysiłek i wzmocnienie :) Oczywiście do końca filmuku nie dotrwałam - ale mam zamiar tego dokonać do końca miesiąca! :)
    A teraz lecę szukać ćwiczeń, które pomogą mi w walce ze znienawidzonymi boczkami :)


~***~

    Uczestniczę w konkursie I love it! W którym mogłabym wygrać płyty z ćwiczeniami Chodakowej :) Jak myślicie, udałoby mi się z nimi regularnie ćwiczyć? Macie jakieś doświadczenie z nią? Rzeczywiste efekty ćwiczeń? Podzielcie się wrażeniami :)
    Jeśli i Wy chcecie spróbować swojego szczęścia i zobaczyć, czy uda się wygrać płyty - zapraszam klik w banerek poniżej :)



Pozdrawiam
Zmora

3 komentarze:

  1. JA cwicze z Ewka...ale to tez zalezy od humoru mojego heheh :D :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno skalpel jest dobry. Miałaś z nim do czynienia? :)

      Usuń
  2. Pewnie dużo zależy od światła, choć przyznam, ze uwielbiam blada karnacje i robię wszystko byle się nie opalic :P Tak mi się jakoś wkrecilo :D

    OdpowiedzUsuń

Polub mnie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...