
Ja - nietypowy reumatyk, mający specyficzne stawy, jednocześnie będąc dość wrażliwą jednostką na zmiany ciśnienia - nie doceniałam tego, co mi daje picie ziół.
I od dzisiaj z podkulonym ogonem wracam do nich.
Jednak... W jaki sposób ja zauważyłam, że właśnie o to chodzi?
To może trochę z życia Zmory...
Przed zaczęciem kuracji picia ziół byłam piekielnie nerwowa. Nerwus przy mnie, to mało powiedziane. Ba. Choleryk to bezkształtna masa przy mnie. Bardzo niewielu moich znajomych doświadczyło rzeczywistej złości, a Ci, którzy ją ujrzeli - bo nigdy nie pozwoliłam sobie wyżyć się na kimś -, nie chcą widzieć jej więcej. Jedna osoba zobaczyła furię. Boi się, jak zaczynam się denerwować.